4.01.2015

#E

E is for extravagant

Zoe wyszła z domu w podłym nastroju. Nienawidziła całej tej gry w zemstę, którą prowadziła jej siostra. Musiała jednak ją kontynuować, bo obie z Aishą były ze sobą bardzo zżyte. Dzisiaj miała do wykonania stosunkowo proste zadanie - miała wrzucić fioletową wstążkę do szafki Luke'a. Poza tym bardzo chciała poznać dziewczynę, która im pomaga. Mary? Mel? Mandy... May! Właśnie, May. Dowiedziała się, że jest tylko nędznym pierwszakiem, w dodatku ubóstwia Larę. Powinno pójść gładko.
Na pomysł jak zrobić to niespostrzeżenie wpadła na teście z chemii. Pomyślała, że wymknie się z lekcji angielskiego pod pretekstem skorzystania z toalety i wtedy wsadzi tę głupią wstążkę do jego szafki.
Całą lekcję siedziała jak na szpilkach, gniotąc w dłoniach liliowy materiał. W końcu, piętnaście minut przed dzwonkiem, podniosła rękę w górę.
- Tak, panno Dwayne? Jakiś problem? - zapytał znudzony nauczyciel.
- Czy mogę iść do toalety?
- Taa, wracaj szybko i takie tam - bąknął, a ona skinęła głową i pospiesznie wyszła z klasy.
Na zewnątrz odetchnęła z ulgą i ruszyła w stronę szafki Lucasa, która znajdowała się naprawdę daleko od jej sali. Fuknęła pod nosem i, nie patrząc przed siebie, kroczyła naprzód. Kiedy, jak się mogło wydawać, po godzinie dotarła do numerku chłopaka, wrzuciła do środka wstążkę i chciała uciec, kiedy usłyszała swoje imię. No, może nie do końca swoje.
- Hej, Lara.
Odwróciła się, żeby zobaczyć Luke'a. Już chciała powiedzieć coś nieprzyjemnego, kiedy poczuła jego wargi na swoich, a jej plecy zostały dociśnięte do szafek. Ich usta poruszały się w idealnej synchronizacji, jakby były dla siebie stworzone...
Cóż, cholera. Aisha nie musi wiedzieć.

------
Krótko, ale przed nami dużo rozdziałów, więc będą one mniej więcej takiej długości :)

1 komentarz: