7.06.2015

#F

F is for fiendish

Aisha zawołała ręką taksówkę. To było trudne, uwieść Hemmingsa, jednak musiało im się udać. Zemsta motywowała ją do działania, więc z szykiem wsiadła do żółtego pojazdu, podając kierowcy adres May. Musiało się udać.
Wcześniej tego dnia Ash wrzuciła fioletową wstążkę do szafki Luke'a. Znała ten numer aż za dobrze, wiedziała, gdzie jest usytuowana, bo bardzo dużo razy stała tam, przyciśnięta do niej, całując chłopaka, jakby zależało od tego jej życie. Chociaż, to nie do końca była Aisha. Luke całował Larę, nie ją.
Potrząsnęła głową, kiedy zobaczyła, że samochód zaparkował pod kamienicą, w której mieszkała May. Kazała kierowcy poczekać po czym wysiadła i zadzwoniła pod odpowiedni numer.
- Słucham?
- Tu Lara. Zejdź na dół, jedziemy do centrum, żeby całkowicie cię odmienić.
Przez chwilę May nie odpowiadała, jednak po chwili rzuciła cicho:
- Daj mi chwileczkę.
Ash odsunęła się ze zwycięskim uśmiechem. Poszło nawet łatwiej, niż myślała. Zaczęła bawić się nitką, która odstawała z jej czarnej sukienki, próbując zabić czas. Drzwi skrzypnęły i na zewnątrz pojawiła się brunetka ze spuszczoną głową.
- Wyśmienicie - skwitowała Aisha i poprowadziła May w stronę taksówki.
Przez całe popołudnie biegały po galerii od sklepu do sklepu, czasami trafiając do fryzjera, czasami do makijażystki. Dziewczyny otrzymały naprawdę dużo rad, jak codziennie dbać o May i jej włosy i okrągłą buzię. W H&M wydały łącznie około dwustu dolarów na sukienki i spódniczki, w Tally Weijl kupiły chyba całą wystawę dziewczęcych bluzek i crop topów. Po zakończonym maratonie Ash odezwała się do May:
- A teraz, moja droga, kiedy już tak się postarałaś, przedstawię ci osobę, którą będziesz się zajmować.
Brunetka była już ubrana w jedną z kwiatowych sukienek, które kupiły w H&M. Dziewczyny podeszły do wyjścia, gdzie czekał Luke Hemmings we własnej osobie.
- Cześć - przywitała go Aisha z udawanym entuzjazmem, jednak żadne z nich się na tym nie poznało. Luke był zbyt zajęty mierzeniem May wzrokiem od góry do dołu, a May - przytrzymywaniem swojej opadającej szczęki w jednym miejscu.
Ash uśmiechnęła się z wyższością.
Wszystko szło zgodnie z planem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz